tak ja wierze w boga ojca

W i e r z y ć…} 1 W I E R Z Ę W B O G A O J C A Wykład 17 ks. Czesław Noworolnik Nasze wyznanie wiary rozpoczynamy od stwierdzenia: „Wierz ę w Boga Ojca Wszechmog ącego, Stworzyciela nieba i ziemi.” W naszym pacierzu i innych codziennych modlitwach, jak np. Ró żaniec PIERWSZY ARTYKUŁ -„Wierzę w Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi”. 5 października 2019. Oto w najkrótszych słowach naszkicowano i wyrażono, jaka jest istota Boga Ojca, Jego wola, działalność i dzieło. Skoro więc dziesięcioro przykazań nauczało, że nie powinniśmy mieć więcej niż jednego Boga, można by Gość a ja wierze w Boga Goście; Napisano Styczeń 5, 2009. nikt nie zyje sam, dla seibei i ze soba, tak naprawde nikt nie ma wolnego wyboru- to mit zwlaszcza wyboru nie ma dziecko uwazam Lyrics, Song Meanings, Videos, Full Albums & Bios: W miłości imię, Pójdę z wiarą CHÓR próba, chór GR Chcę Panie wielbić Cię, NOWE IMIĘ próba chóru GR, Krok za krokiem CHÓR próba, Chrystus Pan Bóg opiekował się Narodem Wybranym w drodze do Ziemi Obiecanej. Przez 40 lat, każdego dnia oprócz szabatu, zsyłał im mannę. Manna to nazwa po-karmu, którym Bóg karmił Izraelitów na pustyni. Karmił ich także przepiórkami. Izraelici w szóstym dniu tygodnia mieli uzbierać podwójną ilość manny. Ro- Guns N Roses November Rain Single. Wyjdźmy od stwierdzenia św. Tomasza z Akwinu, że czym innym jest uznawać prawdziwość zdania: “Bóg istnieje”, czymś zaś zupełnie innym jest wierzyć w Boga. Spójrzmy na to rozróżnienie w perspektywie relacji między mną a tobą. Jeśli jesteś moim współmałżonkiem, ojcem lub matką, dzieckiem lub przyjacielem, uczniem lub przełożonym, twoje istnienie jest przecież dla mnie czymś oczywistym. Ale zarazem ja w ciebie mogę wierzyć lub nie wierzyć, tak samo jak ty we mnie, zaś moja wiara w ciebie może oznaczać dwie różne rzeczy. Jeśli się stało z tobą coś złego, na przykład popadłeś w alkoholizm albo rozregulowałeś się moralnie, moja wiara w ciebie oznacza, że nie uważam cię za człowieka zupełnie straconego; nawet wbrew ludzkiej nadziei, będę się mobilizował i poświęcał, aby ci pomóc wyjść na prostą drogę. Moja wiara w ciebie może też przybrać inną postać. Uważam cię za człowieka szczególnie mądrego, dobrego, silnego, doświadczonego itp., i to daje mi iskierkę nadziei w sytuacji, która mnie przerasta. Załóżmy, że to ja jestem alkoholikiem i liczne moje próby wyrwania się z tego nałogu spełzły na niczym. Ale oto widzę (początkowo z niedowierzaniem), że ty uwierzyłeś w moje uzdrowienie, nie żałujesz sił, aby mi dopomóc, i czynisz to bardzo mądrze. Powoli zaczynam w ciebie wierzyć, chwytam się podanej mi przez ciebie ręki, i to, co jeszcze niedawno było niemożliwe, coraz bardziej staje się rzeczywistością: niewolę alkoholową mam już za sobą. Rzecz jasna, na twoją wiarę we mnie mogę również zareagować inaczej. Mogę mieć gdzieś twoje wysiłki, nawet jeśli są mądre i przepełnione prawdziwą życzliwością, i wcale w ciebie nie uwierzyć. Wówczas moja sytuacja jest nadal beznadziejna, tak jak była. [irp] Uzbrojeni w powyższe intuicje, przyznamy zapewne rację św. Tomaszowi, który twierdził, że można bez żadnych zastrzeżeń uznawać istnienie Boga, a zarazem być człowiekiem niewierzącym. Można przecież uznawać istnienie Boga tylko dlatego, że rozum tego się domaga, albo w przerażeniu przed perspektywą ostatecznego bezsensu. Wiara w Boga zaczyna się dopiero wówczas, kiedy w Bogu Żywym znajduję źródło światła i mocy, kiedy spotykam Go w różnych okolicznościach mojego życia jako Kogoś Kochającego. Wierzę naprawdę w Boga, jeśli całą, na jaką mnie stać, głębią mojego jestestwa wiem, że On zasługuje na to, abym ja oraz każdy z moich bliźnich zawierzył Mu całego siebie. Tylko dlatego mogę wierzyć w Boga, że najpierw Bóg uwierzył we mnie. W Piśmie Świętym oraz w nauczaniu Kościoła ta wiara Boga w człowieka nazywana jest łaską bądź miłosierdziem. Ale uwaga: nasze wyobrażenia na temat łaski Bożej niekiedy są bardzo dalekie od prawdy. Bierze się to stąd, że zbyt rzadko nasze wyobrażenia o Bogu porównujemy z tym, co On sam nam objawił w Jezusie Chrystusie. Łaska Boża powinna nam kojarzyć się przede wszystkim z dobrym pasterzem, który szuka zagubionej owcy; z kochającym ojcem, który cierpi z powodu swego marnotrawnego syna i nie może się doczekać jego powrotu; z lekarzem i samarytaninem, który z miłością pochyla się nad człowiekiem trędowatym lub poranionym, i doprowadza go do zdrowia. Moja wiara w Boga jest możliwa dlatego, że Bóg pierwszy uwierzył we mnie, mimo że jestem wobec Niego większym niewdzięcznikiem, niż to sobie uświadamiam. To właśnie wyraża tradycyjna formuła, że wiara w Boga jest łaską. Mianowicie łaską jest to, że mogę w Bogu szukać ratunku i że odnajduję w Nim kochającego Ojca; że mogę Mu zawierzyć siebie samego i ocalić swoją duszę, choćbym nawet się znalazł w sytuacji przekraczającej moją ludzką wytrzymałość. Tym bardziej łaską jest to, że właśnie w Bogu mogę szukać ochrony przed sobą samym, On bowiem ma moc wyzwolić mnie nawet z mojej grzeszności. Z powyższego wynika, że miarą mojej wiary w Boga nie jest stan mojej świadomości, ale to, co zwykło się nazywać stanem mojej duszy. Choćby mówienie: “Panie, Panie!” napełniało mnie niewysłowioną słodyczą, choćbym mocą mojej wiary wyrzucał złe duchy, przenosił góry i czynił inne cuda, marna jest ona, jeśli nie przemienia mnie samego. Ale z drugiej strony: Choćby ogarnęły mnie takie ciemności, że nie odczuwam już nawet tego, że Bóg istnieje, nic mi to nie zaszkodzi, a może wręcz przyśpieszy moje duchowe dojrzewanie, jeśli tylko oburącz trzymam się prawa miłości, również wówczas, kiedy jest to niezgodne ze zdrowym rozsądkiem lub ponad moje siły. Nie wytrwałbym bowiem w takich sytuacjach w postawie prawdziwej miłości, gdybym obiektywnie nie był blisko Boga i gdyby On mnie nie umacniał. Tutaj wtrąćmy radę dla człowieka niewierzącego, który nie wie jeszcze nawet tego, czy Bóg istnieje, chciałby jednak w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o Boga uniknąć zarówno nieuzasadnionej pewności, jak nieuzasadnionego agnostycyzmu. Otóż podstawową sprawą, kiedy pytamy o istnienie lub nieistnienie jakiegoś bytu, jest wybór odpowiedniej metody poszukiwania odpowiedzi. Kiedy zaczęto liczyć się z istnieniem bakterii, uświadomiono sobie, że problemu tego nie da się rozstrzygnąć bez skonstruowania odpowiednio doskonałego mikroskopu. Kiedy nie wiedziano, czy w układzie słonecznym istnieje Neptun, a po jego odkryciu, czy istnieje jeszcze Pluton, było rzeczą jasną, że potrzebne są coraz większe teleskopy. Jaką metodę należy zastosować, kiedy ktoś nie wie jeszcze, czy istnieje Bóg? Otóż nie wystarczy zauważyć – o czym wie każde dziecko – że jest On niewidzialny. My nie tylko nie możemy Go zobaczyć, ale w żaden sposób nie jesteśmy w stanie zająć wobec Niego pozycji z zewnątrz. “W Nim bowiem żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17,28). On – jak zauważa św. Augustyn – jest bliższy mi niż ja sam sobie. Jeśli zatem Bóg istnieje (mówię teraz do człowieka niewierzącego), to wszelkie moje poszukiwanie Go dokonuje się bezpośrednio w Jego obecności. Co z tego wynika? To przede wszystkim, że jałowe będzie moje szukanie Boga, jeśli interesuje mnie głównie pytanie o pierwszą przyczynę wszechrzeczy. Choćbym bowiem uzyskał absolutną pewność, że Bóg istnieje – przypomnijmy spostrzeżenie św. Tomasza – wciąż jeszcze byłbym człowiekiem niewierzącym. Jak do poszukiwań astronomicznych niezbędne są teleskopy, tak – jeśli ja naprawdę chcę szukać Boga Prawdziwego – muszę to czynić nie tylko intelektem, ale całą moją życiową postawą, poniekąd całym sobą, przede wszystkim poprzez oczyszczanie się ze zła oraz kształtowanie w sobie postawy miłości. Jeśli zaś właśnie w ten sposób Go szukam, to niewątpliwie czynię to już w przestrzeni Jego łaski, nawet jeśli nie jestem jeszcze pewien Jego istnienia. Pan Jezus mówił o tym bardzo prosto: “Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8). Z prawdy tej wynika, że nawet kiedy już Boga znalazłem i pokochałem Go całym sercem, nie wolno mi przestać Go szukać. Ostatecznie bowiem znajdę Go dopiero wówczas, kiedy zobaczę Go twarzą w twarz na życie wieczne. Na koniec wspomnę o czymś, co dla nas w Bogu jest szczególnie fascynujące. Mianowicie Bóg dla każdego z nas jest Kimś Absolutnie Najbliższym. On kocha mnie bardziej niż ktokolwiek z moich najbliższych, na moim dobru zależy Mu daleko więcej niż mnie samemu. “Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka, to jednak Pan mnie przygarnie” (Ps 27,10; por. Iz 49,15; Syr 4,10). To chyba oczywiste: przecież to Bóg uzdalnia nas do wzajemnej miłości, przecież z Niego to płynie, że dla różnych ludzi jestem kimś drogim, a również ja czuję się głęboko związany z moimi najbliższymi. To On również uzdalnia mnie do tego, że zależy mi na moim dobru. Z kolei to mój grzech jest przyczyną tego, że potrafię skrzywdzić nawet ludzi sobie najbliższych, a własnego dobra szukam w sposób absurdalny, mianowicie niszcząc siebie i innych. Im więcej to wszystko sobie uświadamiam, tym więcej będzie mnie radowało przykazanie, że Boga muszę kochać z całej duszy, z całego serca, ze wszystkich sił i ze wszystkich myśli. Odkrywa ono najistotniejszą prawdę zarówno o Bogu, jak o nas samych oraz o rzeczywistości, w której Bóg nas umieścił. Logikę tego przykazania najwyraźniej można zobaczyć w świetle tego wydarzenia, które miało miejsce dwa tysiące lat temu: że Jednorodzony Syn Boży, będący jedno ze swym Przedwiecznym Ojcem, dla nas stał się jednym z nas i dał się ukrzyżować. Czy trzeba bardziej przekonującego dowodu, że Ten, który chce, abyśmy Go kochali z całej duszy i ze wszystkich sił, szuka bezinteresownie naszego dobra? O. Jacek Salij – “Poszukiwania w wierze” [21:27] ataner155: a kiedy wiedział, jaki będzie? gdy o nim pomyślał, że go stworzy? czy gdy tamten już był?[21:27] ksiadz_na_czacie11: oj, Spamer, pomyślże chwilę[21:27] ksiadz_na_czacie11: Bóg Ojciec... to znaczy, że On Jest Ideałem Ojca, wzorem [21:27] Palolina: Dla mnie nie jest wzorem ojca... jest jakiś daleki niedostępny... ale to pewnie wynika z mojej małej wiary, z braku relacji z Nim [21:28] ataner155: ale Bóg nie niszczy[21:28] wielki_czarny_pies: ja kiedyś bardzo chciałam, żeby Bóg mi był takim Ojcem... idealnym... ale łatwiej było trzasnąć drzwiami i pójść do siebie........ :| [21:28] ksiadz_na_czacie11: Bóg Jest Takim właśnie Ojcem, tyle, że my wolimy siebie często[21:29] ALA: co to znaczy wolimy siebie? [21:29] ksiadz_na_czacie11: to znaczy ni mniej ni więcej, tylko to, że wybieramy siebie zamiast oferowanej nam Miłości[21:29] Ines: wolimy siebie, bo Boga nie znamy [21:30] wielki_czarny_pies: dokładnie, Ines...[21:30] ksiadz_na_czacie11: jak chcemy, to możemy poznać[21:30] spamer: czyli pycha, jak zrobił to szatan[21:30] spamer: tylko mamy możliwość powrotu, a on nie[21:30] spamer: musi nam zazdrościć tego szatan[21:30] wielki_czarny_pies: spamerze... jeszcze mamy...[21:30] Ines: a takiej miłości się lękamy... [21:30] Lars: siebie też mamy kochać :P[21:30] Palolina: Jak mamy zaufać Bogu, którego nigdy nie doświadczyliśmy?[21:30] ALA: hmm, no nie wiem, ks11, czy to do końca prawda [21:30] Voytek: Palolina, to właśnie jest Wiara[21:31] Ines: właśnie ostatnio się zastanawiam, co to znaczy doświadczyć Boga?[21:31] ksiadz_na_czacie11: problem uwierzeniu Bogu Ojcu, to problem nas samych, zamykamy się w naszym "bezpiecznym" światku[21:31] Palolina: Po prostu nie mamy odwagi wejść w Morze Czerwone[21:31] ALA: zamykamy się ze względu na problemy...[21:31] Lars: Ines, piękno jest odbiciem Boga - można i w taki sposób, przeżywając piękno również doświadczyć tego, kto je Stworzył :)[21:31] wielki_czarny_pies: no bo Bóg chce hardcore'u, rzucenia się na główkę na bungee - ino bez bungee...[21:31] ksiadz_na_czacie11: bo jakoś niewygodnie z uwierzeniem [21:32] ALA: a może nie potrafimy go końca uwierzyć?[21:32] Ines: wiesz, Lars, ja kocham piękno, przyrodę, góry, ale to nie jest doświadczenie Boga[21:32] amica: ale jeśli Bogu zaufamy i poprosimy Go, by Go doświadczyć, to odmówi?[21:32] ksiadz_na_czacie11: właśnie na problemy odpowiedzią jest następny przymiot Boga - Wszechmoc [21:32] spamer: taaa, a kolejny to wszechwiedza[21:32] spamer: i ponadczasowość[21:32] Lars: Ines - jak kochasz, to doświadczasz - bo przecież Bóg jest Miłością :)[21:32] Ines: zależy, ile można prosić? [21:33] Ines: proste uproszczenie, Lars, ale to nie zmieni mojego życia[21:33] ataner155: jesteś pewna, że chcesz, żeby cię doświadczył???? to może być mało przyjemne [21:33] amica: ataner155, nie strasz Ines [21:34] ataner155: nie straszę - czasem takie doświadczenie jest bolesne - jest wielką próbą ufności[21:34] ataner155: naszej do Niego [21:34] ALA: zależy, o jakim doświadczeniu mówisz, Palo[21:34] Ines: ataner... gorzej już być nie może [21:34] ataner155: ines - gorzej może być zawsze - wierz mi :P[21:34] Lars: Ines - sama musisz je zmienić - :)) a jak zmienisz, to z tych wszystkich pytan i wątpliwości które dzisiaj wypisałas - będą Cię rozbawiały :)[21:34] ksiadz_na_czacie11: doświadczenie Boga nie jest konieczne, by wierzyć [21:34] ksiadz_na_czacie11: owszem Pan Bóg czasem daje takie łaski, ale niekoniecznie, bo nie to jest istotą relacji z Bogiem[21:34] Palolina: żeby doświadczyć Boga, trzeba zaryzykować i zobaczyć, że się nie umarło, ale że Bóg wyprowadził, tylko że licząc na siebie, nie ryzykujemy[21:34] ksiadz_na_czacie11: ale idźmy dalej, ta Wszechmoc[21:34] ksiadz_na_czacie11: czy my wierzymy na serio, że Bóg może wszystko?[21:34] spamer: no nie ma rzeczy niemożliwej[21:34] ALA: wszechmoc czyli że wszystko może i nie ma dla niego rzeczy niemożliwych [21:34] sono: księże nie[21:34] sono: nie może Bóg wszystkiego[21:35] ataner155: chyba nie wierzymy - gdybyśmy wierzyli - antykoncepcja nie byłaby problemem[21:35] ataner155: dla Kościoła - bo wtedy pomimo jej -dzieci by się rodziły - bo On tak zechce[21:35] Ines: powiem tak... raczej nie... przynajmniej nie w tych kwestiach :0][21:35] ksiadz_na_czacie11: Ala, racja, nie ma dla Niego rzeczy niemożliwych[21:35] Lars: Bóg nie może zbawić człowieka, bez jego zgody ;) :) Sono, masz rację - nie wszystko[21:35] sono: Larsik, ty jeden mnie rozumiesz, thx :))[21:35] Palolina: Ala, paralityk musiał wstać, Izraelici wejść w morze, nie wiedząc, czy ich po drodze nie zaleje.... [21:35] ksiadz_na_czacie11: nie jest to żadne ograniczenie wszechmocy Bożej, ale Jego wola[21:36] spamer: czy Bóg może sam się ograniczyć??[21:36] Lars: spamer, tak, zrobił to [21:36] ALA: Bóg może wszystko, tylko nie wszyscy są godni Boga[21:36] ataner155: ksiądz - jak ty to ładnie ująłeś - ale na jedno wychodzi - nie może wszystkiego[21:36] Ines: skoro jest wszechmocny, spamer...[21:36] wielki_czarny_pies: co to znaczy, że Bóg może wszystko... ile to jest "wszystko"?[21:36] amica: a jeśli Ojciec chce coś uzdrowić w dziecku, to czy może go przymusić sytuacjami? [21:37] ALA: amica, mamy wolną wolę[21:37] amica: wiem o Tym[21:37] ksiadz_na_czacie11: pojęcie "nie może wszystkiego" zakłada ograniczenie, a postanowienia Boga nie są ograniczeniem, a wyborem [21:37] spamer: dobrze, a co z wybraniem nas i wolną wolą [21:37] _ulka_: amica, tak, o ile to dziecko da dostęp do swego serca[21:37] amica: ale Pan Bóg ma swoje zagrania, żeby coś komuś pokazać[21:38] ksiadz_na_czacie11: przymusić nie, przynaglić owszem W nocy śniła twarz Wandy Wasilewskiej, której postać przesuwała się na tle tłumu. Serce zalał smutek podczas słów kapłana Czesława Podlewskiego z Mszy radiowej, szkoda, że nie wskazał na sprawcę wszystkich "ludzkich mądrości" (negujących życie wieczne) - Szatana! W błysku zrozumiałem nieszczęście jakim jest brak wiary, ateizm, wrogość do naszej wiary...jednym słowem: otumanienie szatańskie! Posłuchałem natchnienia, aby być na Mszy Św. o a nigdy nie chodzę o tej porze. W drodze zapytałem sam siebie: jaki sens miałaby ta niedziela, a nawet ten dzień bez Kościoła Pana Jezusa i Eucharystii? Przecież wszystko jest dodane...nawet najpiękniejszy dom! Jak wielkim darem Boga Ojca jest Kościół Katolicki! W błysku zrozumiałem nieszczęście jakim jest brak wiary, ateizm, wrogość do naszej wiary...jednym słowem: otumanienie szatańskie! Tak się złożyło, że stałem pomiędzy dwoma kobietami: jedna pię­knie śpiewała, a druga znała wszystkie formuły. Znużył mnie list pasterski (tak jakby pisał go Jan Maria Rokita)...o śro­dkach masowego przekazu. Żadna babcia nic z tego nie zrozumie. Po pewnym czasie "ujrzałem" wolną ojczyznę i możliwość przychodzenia do Pana Jezusa! Nagle zrozumiałem, że intencja będzie "za słabych w wierze" (letnich i niedzielnych katolików)! Jeżeli ja jestem taki słaby, to cóż oni, którzy naprawdę nie wiedzą nic o Matce i Panu Jezusie! Łzy zalały oczy podczas wołania z serca za takich (w tym za autora listu pasterskiego). "Panie Jezu! Proszę miej nad nimi miłosierdzie. Ty, mój Jezu wszystko wysłuchujesz i spełniasz moje prośby. Proszą Cię w intencji hierarchii naszego kościoła oraz za kapłanów i zakonników oraz za wiernych ("lud Boży"). Pozostałem w kościele nie wiedząc, że zerwała się ulewa. Z dwóch zmiętych obrazków leżących na ławce ze żłobka patrzył na mnie Jezusek, a z witraża błogosławił już kilkuletni! W żaden sposób nie wypowiesz radości płynącej do mnie z Nieba! Dodatkowo radował śpiew dziewczynek z akompaniamentem. Zacząłem moją modlitwę, a każda dziesiątka w innej intencji: - za dusz zmarłych dostojników Kościoła Katolickiego - za kapłanów i zakonników " - za szczególnie służących kościołowi, itd. Podczas wychodzenia z kościoła serce zalewała radość, prawie chciałbym podskakiwać...jak małe dziewczynki. W tej radości z telewizora popłyną słowa, że "serce to najważniejszy w życiu skarb". Przekazałem żonie, że "zostanie świętą gospodynią" (Anie­la Salawa była służącą). Śmieliśmy się, ponieważ nie jest trudno zostać święto, trzeba tylko uwierzyć, że jest Królestwo Boże i dążyć do niego. Po koronce do Miłosierdzia Bożego będę kontynuował moją modlitwę, gdzie w Drodze Krzyżowej każda stacja będzie w innej intencji: za tych,co nie chcą Ciebie naśladować Jezu... co nie chcą przyjąć Twego Krzyża za upadających pod Twoim Krzyżem za zniechęcających się i nie mają­cych siły do Jego niesienia za słabych w cierpieniach i odrzucających Ciebie porzucających Krzyż dla ziemskich uciech tych, co zostawili Ciebie Jezu dla czci i poważania ludzkiego tych, co - przez cierpienia utracili wiarę za zranionych i odrzucających Krzyż za ogołoco­nych z woli własnej i odwracających się od Jezusa... Nie mam swojego pokoju, uciekłem do kuchni, aby omówić "Św. Agonię" Zbawiciela z koronką do Jego 5 św. Ran. "Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij - przez Niepokalane Serce Maryi - 5 św. Ran Najmilszego Syna Swego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa jako przebłaganie za grzech słabości zmarłych, dusz ludu Bożego"... Szatan nie znosi modlących się i wołających do Boga z serca i duszy. Atakuje przez córkę, podsuwa "jeden kieliszeczek i piwo, a to oznacza utratę czystości...dodatkowo w telewizji pokazują moich lekarkę Kuratowską, która jest za zabijaniem dzieciątek. Uważa, że to zależy od światopoglądu i własnego sumienia. "Panie Jezu wybacz!" Ujrzysz to wszystko, gdy Bóg otworzy Swoje Tajemnice. To oznacza wielkie cierpienie! Na ten czas książka "Szatan istnieje naprawdę" otworzyła się na "Obietnicach Pana Jezusa dla czcicieli Jego św. Ran". To jest niezrozumiałe nawet dla mnie: "Przyjdź do Moich Ran, bo zasługa Krwi Mojej jest nieskończonej ceny /../ mając Moje Rany i Moje Najś. Serce możesz wyjednać wszystko. Najświętsze Rany dają moc nad Sercem Boga...Przychodź w jakiejkolwiek potrzebie - udzielę wszystkiego o co poprosisz!...Uświęcę twoją duszę i zapewnię postęp w dobrym...Ci, którzy czcić Je będą, dojdą do prawdziwego poznania Mnie!" Łzy zalały oczy, a serce ścisnął ból duchowy. Jakże to wszystko jest piękne. Dalej Pan Jezus zaleca, aby zanurzać swoje cierpienia w Jego św. Ranach i św. Krwi, a wówczas każdy ból zostanie uciszony. Ponadto każde zawołanie przynosi owoc: "O! Mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia przez zasługę Twoich św. Ran". Jeszcze modlitwa za dusze czyśćcowe z prośbą o obecność Matki Bożej przy naszej śmierci i niebieski wieniec na czole od Samego Pana Jezusa! Znowu ucisk w sercu i łzy w oczach. Przed 2-ma godzinami myśl krążyła wokół książki (poradnika): "Jak zostać świętym?", a to prosta droga: życie modlitewne, post, czuwania nocne, wyrzeczenia, przyjmowanie cierpień. Nawet śmiałem się, ponieważ zamiatałem klatkę schodową, a to niedziela ("nie działam")..."święty zamiata!" Śmieszne jest pragnienie bycia świętym, a nie dziwią inne, często głupie ludzie dążenia! Na końcu czytałem art. o uzdrawianiu mocą Jezusa! Tak uzdrawia Bożena Kędzierzawska. Kiedyś napłynie, że ja uzdrawiam już, ale duchowo... APeeL ks. Jan Ożóg SJNasze wyznanie wiary, które wypowiadamy po każdej Mszy świętej niedzielnej, rozpoczynamy od słów Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskiego: Wierzę w jednego Boga. Nazwa tego Symbolu stąd pochodzi, że zrąb jego powstał na Soborze Nicejskim w roku 325. Ponieważ jednak Sobór ten ukierunkowany był przede wszystkim na wyjaśnienie odrzucanej przez arian prawdy wiary o odwiecznym bóstwie Jezusa Chrystusa, w ustalonym wtedy wyznaniu wiary niewiele miejsca poświęcono prawdzie o pochodzeniu Ducha Świętego. Braki te uzupełnił dopiero Sobór Konstantynopolitański w roku 381 i wtedy właśnie powstało owo wyznanie wiary w dzisiejszym brzmieniu[1]. W naszym Katechizmie czytamy takie zdanie: "Wyznanie jedyności Boga, które korzeniami swymi sięga Objawienia Bożego w Starym Testamencie, jest nieodłączne od wyznania istnienia Boga i jest, podobnie jak ono, podstawowe. Bóg jest jedyny. Jest tylko jeden Bóg"[2]. Jest to wyraźne nawiązanie do Katechizmu Rzymskiego wydanego na polecenie Soboru Trydenckiego, który stwierdza wyraźnie: "Wiara chrześcijańska żywi przekonanie i wyznaje, że jest jeden Bóg co do natury, substancji i istoty"[3]. Stary Testament wypowiada się w tej sprawie jednoznacznie: Szema Izrael, Adonaj Elohim, Adonai echad — Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Pan jest jedyny[4]. A także: lo lakajihje Elohim ‘aherim ‘al-panaja - Nie będziesz miał bogów cudzych obok Mnie[5]. A przez proroków często Bóg upomina: Tak mówi Pan, Król Izraela i Odkupiciel Jego, Pan Zastępów: Ja jestem pierwszy i Ja Ostatni; i nie ma poza Mną boga[6]. W Nowym Testamencie sam Pan Jezus się powołuje na Księgę Powtórzonego Prawa: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jedyny[7]. A święty Paweł mówi wyraźnie: Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest[8]. Bóg nam okazał swoją miłość także przez to, że nam objawił swoje święte imię. Dodajmy jeszcze za naszym Katechizmem, że "objawienie imienia Bożego dane Mojżeszowi... okazało się objawieniem podstawowym dla Starego i Nowego Przymierza"[9]. To święte imię Boże wskazuje nam najpierw na to, że Bóg jest żywy. Do Mojżesza Bóg powiedział: JESTEM Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba[10]. Pan Jezus dodaje: Nie jest ci Bóg umarłych, ale żywych[11]. Otóż Bóg, któremu na imię jest "Ten, który jest", Izraelowi się objawił jako ten, który jest bogaty w łaskę i wierność[12]. Nasz Katechizm wyprowadza z tego jedynie słuszny wniosek, że "te dwa pojęcia wyrażają w sposób zwarty bogactwo imienia Bożego. We wszystkich swych dziełach Bóg pokazuje swoją życzliwość, dobroć, łaskę, miłość, ale także swoją wiarygodność, stałość, wierność, prawdę"[13]. Toteż pierwszą zasadą, której nas Kościół uczy o Bogu, jest to, że Bóg jest Prawdą nieomylną. "Bóg jest samą Prawdą, Jego słowa nie mogą mylić"[14]. W naszym życiu doczesnym jest to jedna z najważniejszych prawd, to ona bowiem sprawia, że możemy Panu Bogu całkowicie zaufać, nie może On bowiem sam się omylić ani nas w błąd wprowadzić nie chce. Święty Tomasz z Akwinu tak się tą prawdą zachwycił, że próbował nawet dość szczęśliwie dostarczyć na nią dowodów rozumowych. Wychodzi on z założenia, że ponieważ prawda polega na tym, iż rzecz jest zgodna z pojęciem, jakie o niej wytwarza sobie umysł, Bóg musi być najwyższą prawdą, ponieważ w Nim czynność poznawania jest tożsama z czynnością istnienia[15]. Pismo święte często podkreśla to, że Bóg jest Prawdą odwieczną. Autor psalmu 119 modli się tak: Podstawą Twego słowa jest prawda i wieczny jest każdy Twój sprawiedliwy wyrok[16]. Podobnie modlił się Dawid król: O Panie mój, Boże, Tyś Bogiem, Twoje słowa są prawdą[17]. Właśnie dlatego możemy być pewni, że się spełnią wszystkie Boże obietnice[18]: Uznaj więc, że Pan, Bóg twój, jest Bogiem, Bogiem wiernym, zachowującym przymierze i miłość do tysięcznego pokolenia względem tych, którzy Go miłują i strzegą Jego praw[19]. "Bóg jest samą Prawdą, Jego słowa nie mogą się mylić. Właśnie dlatego we wszystkim z pełnym zaufaniem można się powierzyć prawdzie i wierności Jego słowa"[20]. Wynika stąd bardzo ważny wniosek: jeżeli Bóg jest Prawdą, która ani siebie omylić nie może, ani nas omylić nie chce, to z całym zaufaniem możemy uwierzyć we wszystko, co Bóg o sobie nam objawia przez świętych pisarzy Starego Testamentu, przez Jezusa Chrystusa i wszystkich pisarzy Nowego Testamentu. Nasz Katechizm ujmuje to lapidarnie: "Bóg jest prawdziwy także wtedy, gdy się objawia: nauka, która pochodzi od Boga, jest nauką prawdy"[21]. Tomasz a Kempis, autor wspaniałej książeczki O naśladowaniu Chrystusa, jednemu z rozdziałów nadaje tytuł: "Prawda mówi bez zgiełku słów"[22] i przepięknie się do Pana Boga zwraca: "Nie Mojżesz, ale Ty, Panie i Boże mój, Prawdo odwieczna, mów do mnie, abym nie umarł i nie pozostał bez owocu, napominany wprawdzie od zewnątrz, ale wewnętrznie oschły. Niech mi nie będzie ku potępieniu słowo słyszane, lecz nie wypełnione, poznane, a nie ukochane, przyjęte z wiarą, ale nie zachowane"[23]. W dziejach biblijnych jednym z najpiękniejszych przykładów na to, że Bóg jest Prawdą i że to wszystko, co objawia, tak czy inaczej spełnić się musi, jest Abraham i dzieje jego przedziwnego powołania. Wyrwany w jakiś mistyczny sposób ze swego kraju i ze swej własności, udaje się na Boży rozkaz w nieznane. Autor Listu do Hebrajczyków, pisze wyraźnie, że Abraham nie wiedział, dokąd idzie[24]. To nieznane jest nieznane pod każdym względem: w obcym kraju ma co prawda Abraham spory majątek, ale nie jest właścicielem ziemi, nie ma też tego, co najważniejsze: nie ma syna, bo Sara była niepłodna[25]. I oto Bóg, który jest jedyną Jego nadzieją i oparciem jego jedynym wystawia go na próbę: daje Mu wreszcie w późnym bardzo wieku syna, ale gdy dziecko nieco podrosło, Abraham otrzymuje rozkaz, by je złożył Bogu w ofierze, i to w ofierze krwawej. Oczywiście, wiemy dobrze z dziejów Starego Testamentu, że było to tylko doświadczenie Boże, ważne jest jednak to, że Bóg wypełnił dokładnie to, co Abrahamowi przyrzekł, co mu wiele razy objawiał: stał się patriarcha ojcem wielkiego narodu zarówno w znaczeniu fizycznym, jak mistycznym, bo stał się przecież ojcem wszystkich wierzących[26]. Bóg jednak nie tylko jest Prawdą, Bóg jest także Miłością. I przede wszystkim do tego się musimy przyzwyczaić, ponieważ my jesteśmy grzesznikami, a Bóg jest miłością przebaczającą. W naszym Katechizmie czytamy: "W ciągu swej historii Izrael mógł odkryć, że Bóg miał tylko jeden powód, aby mu się objawić i wybrać go spośród wszystkich ludów, by był Jego ludem; tym powodem była Jego darmo dana miłość[27]. Mojżesz tuż przed swoją śmiercią tak powiedział do Izraelitów: Ponieważ umiłował twych przodków, wybrał po nich ich potomstwo i wyprowadził cię z Egiptu sam ogromną swoją potęgą[28]. Pan wybrał was i znalazł upodobanie w was nie dlatego, że liczebnie przewyższacie wszystkie narody, gdyż ze wszystkich narodów jesteście najmniejszym, lecz ponieważ Pan was umiłował i chce dochować przysięgi danej waszym przodkom[29]. Do Pana, Boga twojego należą niebiosa, niebiosa najwyższe, ziemia i wszystko, co jest na niej. Tylko do twoich przodków skłonił się Pan, miłując ich[30]. Bóg kocha Izraela, jak ojciec kocha swego najmilszego syna[31]: Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu: tyś moim. Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą, i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, i nie strawi cię płomień. Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg, Święty Izraela, twój Zbawca[32]. Nasz Katechizm stwierdza z radością za Izajaszem prorokiem, że "ta Boża miłość jest mocniejsza niż miłość matki do dzieci"[33]: Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o Tobie. Oto wyryłem cię na obu moich dłoniach[34]. Miłość Boga do Narodu Wybranego porównuje Pismo święte do miłości między narzeczonymi: Spodobałaś się Panu i twoja kraina otrzyma męża. Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak się oblubieniec weseli z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje[35]. Jest to miłość także dlatego niesłychana i niespotykana wśród ludzi, że odnosi zwycięstwa nawet nad największymi niewiernościami: Ja jednak wspomnę na przymierze, które z tobą zawarłem za dni twojej młodości, i ustanowię z tobą przymierze wieczne. Ty zaś ze swej strony wspomnisz na swoje postępowanie i zawstydzisz się, kiedy przyjąwszy siostry tak starsze, jak młodsze od ciebie, dam ci je za córki w myśl zawartego z tobą przymierza[36]. I na zakończenie spojrzyjmy jeszcze na jeden obraz z Pisma świętego, na fragment tylko wspaniałej przypowieści Pana Jezusa o synu marnotrawnym. Nie będę jej powtarzał, bo pewnie wszystkim wam jest ona dobrze znana. Na jeden tylko moment w tej przypowieści zwróćcie uwagę. Oto ojciec syna marnotrawnego tak się raduje z powrotu umiłowanego dziecka, że nie chce czekać na powrót zapracowanego syna starszego, tylko ucztę rozpoczyna, ucztę weselną, a syna młodszego, który przecież przed niewielu laty wzgardził nim i jakby mu policzek wymierzył, w szaty weselne ubiera, pierścień mu na palec nakłada, symbol odzyskanego na nowo dziedzictwa, i sandały nowe na umęczone stopy[37]. Taki jest nasz Bóg, Bóg wierny i Bóg miłujący nas nad wszystko. Nic dziwnego, że nasz Katechizm nas zachęca, byśmy poznawali wielkość i majestat Boga[38], byśmy żyli w nieustannym dziękczynieniu[39], byśmy poznawali jedność i prawdziwą godność wszystkich ludzi[40], byśmy dobrze użytkowali rzeczy stworzone[41] i byśmy okazywali Bogu zaufanie we wszystkich okolicznościach[42]. I jeszcze na zakończenie króciutka modlitwa świętego Mikołaja z Flüe: Mój Panie i Boże, zabierz mi wszystko, co mnie od Ciebie oddala. Mój Panie i Boże, daj mi to wszystko, co mnie do ciebie zbliża. Mój Panie i Boże, oderwij mnie ode mnie samego i oddaj mnie całkowicie Tobie[43]. [1] G. O`Collins, Farrugia: Zwięzły słownik teologiczny. Kraków 1993, str. 158, Nicejskie wyznane wiary. [2] KKK 200. [3] CR 2,2,8. [4] Pwt 6,4. [5] Wj 20,3. [6] Iz 44,6. [7] Mk 12,29. [8] Ef 4,6. [9] KKK 203. [10] Wj 3,6. [11] Mt 22,32. [12] Wj 34,6. [13] KKK 214. [14] KKK 215. [15] I q. 16, a. 5 c. [16] Ps 119,160. [17] 2 Sm 7,28. [18] KKK 215. [19] Pwp 7,9. [20] KKK 215. [21] KKK 217. [22] III 2. [23] III 2,3. [24] Hbr 11,8. [25] Rdz 11,30. [26] C. M. Martini, A. Vanhoye: Bibbia e vocazione. Brescia 1982, str. 36nn. [27] KKK218. [28] Pwt 4,37. [29] Pwt 7,7-8. [30] Pwt 10,14-15. [31] KKK 219. [32] Iz 43,1b-3a. [33] KKK 219. [34] Iz 49,15-16a. [35] Iz 62,14b-15. [36] Ez 16,60-61. [37] Łk 15,11-32. [38] KKK 223. [39] KKK 224. [40] KKK 225. [41] KKK 226. [42] KKK 227. [43] KKK 226. Nieojciec w religiach świata Bóg jest centralną rzeczywistością religii, ale tylko chrześcijaństwo objawia Boga jako Ojca wszystkich ludzi. W innych religiach, nawet tzw. religiach księgi, Bóg określany jest wieloma terminami, które nigdy jednak nie przypisują mu ojcostwa rodzaju ludzkiego. Owszem, mówi się w nich o stworzeniu człowieka, lecz stworzenie nie jest tym samym, co zrodzenie. W Koranie możemy przeczytać: Wierzymy w Boga i w to, co nam zostało zesłane. W islamie Bóg jest jeden i wszechwładny, wszechmocny, wszystkowidzący, wszystkosłyszący, miłosierny, litościwy, przebaczający. W Koranie nie znajdziemy jednak określenia "Bóg Ojciec". W buddyzmie pod pojęciem "boga" wyznawcy uznają wszechogarniającą, ponadczasową, nigdy niestworzoną Prawdę. Buddyjski bóg nie posiada osobowości. W taoizmie tao jest: ...stanem i rzeczywistością, nie jest czynnością ani kształtem. Może być udzielone, ale nie może być wzięte. Można je osiągnąć, ale nie można go zobaczyć... Istniało przed narodzinami nieba i ziemi, a nie jest dawne; jest starsze od najgłębszej starożytności, a nie jest sędziwe. W żadnym przypadku nie ma charakteru istoty boskiej, tym bardziej trudno mówić o ojcostwie. W hinduizmie bogów jest wiele. To jedyna religia, w której bóstw wciąż przybywa. żaden z nich nie jest jednak ojcem ludzi. Pojęcie "ojca" pojawia się natomiast w ruchu "Hare Kriszna", ale oznacza ojcostwo w sensie przenośnym, nie dosłownym (ojciec wszystkich żywych istot). Potężny Ojciec w Starym Testamencie Pojęcie Boga jako ojca pojawia się dopiero w judaizmie. Odnosi się ono najpierw do przyszłego Króla Mesjasza: Tyś Synem Moim, Ja Ciebie dziś zrodziłem. Myśl tę powtórzy Dawid w Księdze Trzeciej Psalmów wobec tajemniczego "pierworodnego"; "Ty jesteś moim Ojcem" - powie niejako w imieniu Syna Człowieczego. Nawiąże w ten sposób do słów Jahwe zapisanych w Drugiej Księdze Samuela: Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem. Bóg przedstawiany jest jako Ojciec człowieka: króla Izraela. O tym człowieku i królu więcej mówią kolejne Księgi Pisma Świętego. Księga Mądrości nazywa go "sprawiedliwym" i "niewygodnym", bo: ...sprzeciwia się naszym sprawom..., chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim..., chełpi się Bogiem jako ojcem. Wrogowie logicznie wnioskują: Jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim. Prorok Izajasz powie znacznie więcej. Dziecię, które ma się narodzić, nazwie "Odwiecznym Ojcem". Jeśli "Ojcem", to zasadne zdaje się być pytanie: Czyim Ojcem? Czy tylko Ojcem Syna Bożego? Okazuje się, że również ojcem "naszym": Boś Ty naszym ojcem! Tyś, Jahwe, naszym ojcem. A przez usta Jeremiasza Jahwe wyrazi swoją tęsknotę i pragnienie: Jakże chciałbym cię zaliczyć do synów. Myślałem: Będziesz Mnie nazywał "Mój Ojcze!" Malachiasz natomiast zapyta retorycznie: Czyż nie mamy wszyscy jednego ojca? Jahwe objawia się jako troskliwy Ojciec: Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; troszczyłem się o nich. Przyciągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go. Bóg przemawia do człowieka ciepło i pieszczotliwie: Nie bój się, robaczku Jakubie, nieboraku... Abba, "Tatuś" w Nowym Testamencie Czy w takiego Boga wierzę? O naszym usynowieniu i ojcostwie Boga mówi dobitnie Nowy Testament. Prawdę tę objawił ludziom najpełniej Syn Boży i Syn Człowieczy. Osobowy i ojcowski charakter Boga znajduje swój wyraz przede wszystkim w fakcie wcielenia Chrystusa. Przez to Bóg zbratał ze sobą wszystkich ludzi. Kiedy się modlicie, mówcie: "Ojcze nasz". Odtąd ludzkie postępowanie ma być niejako dowodem ich boskiego rodowodu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. W pierwszym więc rzędzie dziećmi Bożymi są chrześcijanie. To oni mają być unaocznieniem prawdy o Bożym ojcostwie. Bóg to nie tyle surowy Ojciec-Sędzia, ile kochający, czuły, wyrozumiały, skory do wybaczania Abba - "Tatuś". Tak zwracał się do Niego Jego Pierworodny w chwilach szczególnie trudnych: "Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe..." Tak zachęca nazywać Boga św. Paweł: "Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi..." I w tym duchu - "duchu przybrania za synów... możemy wołać: «Abba, Ojcze»". Nie jest to jedynie domysł ani przenośnia. Na dowód tego, że jesteśmy synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem chrześcijanin jest synem: Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej. Ojciec wcielony w Kościele Nie sposób przecenić, a tym bardziej nie docenić faktu boskiej natury człowieka. Każda istota ludzka jest "z Jego rodu", a chrześcijanie są tu uprzywilejowani. Prawda ta została w sposób jasny objawiona, a owa boska natura "wszczepiona" poprzez sakrament chrztu. Można by się zadumać nad doniosłością owego faktu, a przy tym mocno zarumienić. Wszak tak mało w naszym życiu z boskiej istoty... Słyszy się bowiem powszechnie o rozpuście między nami, i to takiej rozpuście, jaka się nie zdarza nawet wśród pogan. Poczytne tabloidy i usłużni sąsiedzi wytykają nas palcami i nasze niegodziwe uczynki. Nie jesteśmy aniołami, a jeśli mówią o nas bogowie - to ci nieświęci: królowie życia w poczekalni sławy. "Wierzę w Boga Ojca" - powtarzam w każdą niedzielę. Ale czy kogokolwiek przekonam o mojej wierze, skoro sam nie mam do końca pewności, że Bóg to mój Ojciec, mój Tatuś...? O. dr Ignacy Kosmana OFMConv, RN 3/2011, s. 80 PoprzedniWierzę w Boga OjcaNastępny

tak ja wierze w boga ojca